środa, 13 grudnia 2017

Niechirurgiczne leczenie paradontozy. Faza przyczynowa, zwana inaczej fazą higieniczną leczenia.

Leczenie periodontologiczne powinno być starannie zaplanowane i podzielone na etapy. Najważniejszą fazą leczenia, najbardziej przewidywalną jest skuteczna eliminacja płytki nazębnej, jak również eliminacja miejscowych czynników sprzyjających akumulacji płytki. Przed rozpoczęciem leczenia przyczynowego należy pacjenta przygotować. Chodzi o ogólnomedyczne przygotowanie pacjenta, ocenę wpływu na przyzębie leków przyjmowanych przez pacjenta, konsultacje kardiologiczne, diabetologiczne, itp. Ważna jest rezygnacja z palenia tytoniu. Pacjenci paradontologiczni często są zaniedbani, dolegliwości mają przewlekły charakter, objawy choroby zapalnej przyzębia powoli nasilają się. Bardzo często decydującym powodem zgłoszenia się do lekarza jest ostry stan zapalny, ropień przyzębny, ból. Na tym etapie najważniejsze jest szybkie ograniczenie bólu, kontrola infekcji często przy użyciu antyseptyków, ewakuacji treści ropnej, antybiotykoterapii, oraz poprawy higieny.
Do fazy przyczynowej leczenia zaliczamy:
  1. instruktaż higieny i motywacja pacjenta
  2. całkowite usunięcie płytki i kamienia - skaling, piaskowanie
  3. Usunięcie miejscowych czynników zalegania płytki
    • wymiana wypełnień nawisających
    • wymiana koron nawisających, korekta przęseł mostów
    • odbudowa punktów stycznych między zębami
  4. leczenie ubytków próchniczych, leczenie endodontyczne
  5. wstępna korekta okluzji
  6. tymczasowe uzupełnienia protetyczne
  7. rewaluacja osiągniętych wyników leczenia
Podstawą niechirurgicznego leczenia paradontozy pozostają procedury mające na celu zminimalizowanie wpływu płytki nazębnej na przyzębie i ograniczenie stanu zapalnego tkanek przyzębia. Należą tutaj również działania ze stomatologii ogólnej, chodzi tutaj o wyeliminowanie miejsc zalegania płytki nazębnej jak wymiana starych, nieszczelnych, nawisających wypełnień, powtórne leczenie endodontyczne, wymiana nawisających koron, czy wreszcie wykonanie nowych prac protetycznych zgodnie z zasadami prewencji parodontologicznej. Za najważniejsze w przyczynowej fazie leczenia uważane jest mechaniczne rozbicie struktury biofilmu bakteryjnego, a tym samym redukcja ilości bakterii periopatogennych występujących w kieszonkach dziąsłowych. Powierzchnia kamienia nazębnego jest szorstka, drażni więc delikatną tkankę dziąsła, ale nie to jest najważniejsze. Na szorstkiej powierzchni kamienia dochodzi do zwiększonego odkładania płytki nazębnej, a za rozwój zapalenia przyzębia odpowiadają przede wszystkim bakterie periopatogenne biofilmu poddziąsłowego. Zabiegi usuwania kamienia nazębnego, wygładzanie powierzchni korzeni, oraz usunięcie bakterii z powierzchni korzenia są więc decydujące o powodzeniu terapii. Pozwoli to na odtworzenie prawidłowej flory bakteriologicznej, niezbędnej do gojenia uszkodzonych tkanek przyzębia. Do skalingu używamy skalerów dźwiękowych, ultradźwiękowych, oraz narzędzi ręcznych. W ostatnim czasie na popularności zyskuje nowa metoda: piaskowanie poddziąsłowe. Uważa się, że piaskowanie poddziasłowe wykonywane raz na trzy miesiące jest równie skuteczne jak skalingi utradźwiękowe i ręczne. Czas potrzebny do usunięcia kamienia nazębnego jest zależny od stanu zaawansowania choroby w jakim pacjent się zgłasza, od stanu indywidualnej higieny oraz od ilości złogów nazębnych. Duży wpływ ma zręczność manualna i doświadczenie higienistki. Osoba która wykonuje takie zabiegi codziennie ma większą wprawę, od osoby wykonującej je sporadycznie, np. kilka razy w miesiącu. Niektórzy pacjenci są specjalnie przygotowywani do zabiegu skalingu, np. pacjenci z przeszczepioną zastawką w sercu. Wszyscy pacjenci przed i po zabiegach skalingu wykonują dodatkowo antyseptyczne płukanki jamy ustnej. Przyjmuje się, że na skaling jednego łuku zębowego trzeba poświecić około 60 minut. Jeżeli porównamy to z przeciętnym czasem trwania skalingu u stomatologa rodzinnego – pacjenci podają około 10 - 20 minut na oba łuki zębowe, w dodatku bez znieczulenia pola zabiegowego widać, ze skaling w gabinecie paradontologicznym jest znacznie dokładniejszy. Higienistka i lekarz muszą niekiedy poświęcić więcej czasu na usunięcie złogów kamienia nazębnego. Najtrudniej usuwa się kamień poddziąsłowy, zwłaszcza z głębokich kieszonek przyzębnych. Jeżeli pacjent jest zaniedbany wówczas dziąsła podczas zabiegu silnie krwawią, co dodatkowo utrudnia precyzyjną pracę i zwiększa ryzyko uszkodzenia delikatnych tkanek miękkich. W takich przypadkach wskazana jest szczególna ostrożność i dlatego należy kontynuować zabieg skalingu tego samego łuku zębowego na następnej wizycie. Dane statystyczne mówią, że po pierwszym skalingu kieszonek o głębokości 4 mm pozostaje na powierzchni korzenia nawet 19% kamienia poddziąsłowego, a przy skalingu kieszonek powyżej 5 mm może pozostać 43% kamienia poddziąsłowego. Powierzchnie korzenia są wypukłe, ale czasami są też wklęsłe, co utrudnia wykonywanie skalingu. Z przyczyn anatomicznych utrudnione jest dokładne usuwanie kamienia poddziąsłowego z furkacji zębów wielokorzeniowych. Furkacje (inaczej rozwidlenia korzeni) to takie miejsca, gdzie pień korzenia dzieli się na stożki korzeniowe. W zależności od kształtu korzeni, odległości i kątów zawartych pomiędzy korzeniami oraz kształtu ubytku kości w przestrzeni furkacyjnej możemy usunąć większą, lub mniejszą ilość kamienia nazębnego. I tak po skalingu wykonanym ręcznie za pomocą kiret w furkacjach pozostaje nawet około 55% kamienia. Dodatkowo skaling furkacji utrudnia występowanie anomalii anatomicznych w rodzaju pereł szkliwnych, czy projekcji szkliwa na powierzchni korzenia.
Usuwanie złogów nazębnych, wraz z rozbijaniem biofilmu jest skuteczne u ogromnej większości pacjentów z zapaleniem przyzębia, ale leczenie niechirurgiczne (zabiegi higienizacyjne, skalingi ręczne i maszynowe, piaskowanie poddziąsłowe) jest stosunkowo mało skuteczne u zębów z zajętymi furkacjami korzeniowymi zębów wielokorzeniowych. Literatura podaje, że w przeciągu roku po rozpoczęciu leczenia dochodzi do pogorszenia statusu periodontologicznego zajętych furkacji zębów wielokorzeniowych u ponad 30% osób leczonych wyłącznie metodami zachowawczymi (skalingi i piaskowanie). Natomiast po zastosowaniu zabiegów sterowanej regeneracji kości tylko u 1% przypadków dochodzi do pogorszenia statusu periodontologicznego. Pacjenci muszą mieć jednak świadomość, że tylko spełnienie celów leczenia fazy przyczynowej (niechirurgiczna faza leczenia) daje szansę na przejście do następnej fazy: mikrochirurgicznej regeneracji uszkodzonych tkanek przyzębia.
Cele fazy higienizacyjnej:
  1. Wygaszenie stanu zapalnego w przyzębiu, najbardziej wiarygodnie potwierdzi to wskaźnik krwawienia przy zgłębnikowaniu podczas badania przyzębia: BOP < 25%, a nawet < 15%.
  2. Znacząca redukcja głębokości sondowania kieszonek, najlepiej poniżej 5 mm.
  3. Eliminacja klasy II i III furkacji korzeniowych.
  4. Poprawa funkcji, estetyki, brak bólu.
Po prawidłowo przeprowadzonej fazie higienizacyjnej pozostaną jedynie pojedyncze miejsca wymagające terapii chirurgicznej. Taki wynik jest satysfakcjonujący dla pacjenta i dla lekarza. W korekcyjnej fazie leczenia korygujemy / zmniejszamy następstwa, jakie wywołała choroba przyzębia. Zdecydowana większość przypadków paradontozy może być jednak leczona metodami niechirurgicznymi, zwłaszcza wtedy gdy pacjent zgłasza się do leczenia w początkowym stadium choroby. 
Czy mamy możliwości całkowitego i nieodwracalnego usunięcia bakterii periopatogennych z jamy ustnej pacjenta, innymi słowy czy można wyleczyć paradontozę raz na zawsze? Niestety nie, dodatkowo trzeba podkreślić, że nie możemy traktować paradontozy tak jak innych chorób zakaźnych. Wynika to z faktu, że bakterie periopatogenne są częścią olbrzymiego środowiska bakterii bytującyh w jamie ustnej. Najbardziej szkodliwe bakterie beztlenowe, G – występują również w zatokach obocznych nosa, kryptach migdałków, brodawkach języka, obecne są w ślinie itp. Niektóre bakterie penetrują nawet do nabłonka kieszonek dziąsłowych. Jak widać nie mamy możliwości wyjałowienia jamy ustnej oraz kieszonek dziąsłowych, bakterie zawsze będą tam obecne. 
Niektóre choroby zakaźne można wyleczyć, np. gruźlicę a po zakończeniu leczenia pacjent będzie już zdrowy. Po wykonaniu fazy higienizacyjnej w leczeniu paradontozy pacjent ciągle będzie nosicielem bakterii periopatogennych, pomimo tego, że nie będą występowały kliniczne objawy choroby. Dodatkowo może dojść do przekazania bakterii periopatogennych różnymi drogami, np. wewnątrzrodzinnie. Do nawrotu choroby, lub nasilenia objawów zapalnych wystarczy więc zaistnienie sprzyjających okoliczności, np. spadek odporności organizmu, nawrót do nałogu palenia, obniżenie poziomu higieny, czy wreszcie zmiany w układzie hormonalnym, albo wystąpienia współistniejącej choroby np. angina.

piątek, 8 grudnia 2017

Wpływ higieny jamy ustnej na rozwój i postęp paradontozy.

Dzisiejsi pacjenci są bardzo dobrze wyedukowani. Statystycznie 75% Polaków korzysta raz na miesiąc z konsultacji dr Google. Odliczając małe dzieci, seniorów oraz osoby niekorzystające z internetu wychodzi na to, że każdy aktywny cyfrowo Polak 2-3 razy w ciągu miesiąca zasięga porady zdrowotnej dr Google. Co to oznacza w praktyce? W gruncie rzeczy jest to woda na młyn coraz silniejszego rynku reklamowego. Jeżeli szukamy frazy "próchnica zębów" w naszej wyszukiwarce pojawią się najlepiej reklamowane pasty do zębów zawierające fluor. Przy wpisaniu hasła "nieprzyjemny zapach z ust" wyszukiwarka pokaże nam najpopularniejsze tabletki na halitozę. Po wklepaniu w wyszukiwarkę słowa "paradontoza" pojawią się najlepiej reklamowane pasty do zębów na paradontozę, oczywiście w ustalonym porządku, według kosztów przeznaczonych przez producenta na pozycjonowanie w wyszukiwarce. Ale czy na pewno będą to najskuteczniejsze środki w leczeniu paradontozy? Zdecydowanie nie.
Na rynku reklamowym jest ciągły gwar i szum, wręcz nie wypada pokazywać reklamy jednego produktu zbyt długo. Klient musi widzieć, że firma cały czas unowocześnia swoje produkty, wprowadza nowości, jest aktywna, że jej zależy na rozwoju i zdobywaniu nowych klientów. Co to oznacza w praktyce? Raz będzie to ładniejsze opakowanie pasty do zębów z poprawioną grafiką, innym razem będzie to nowa, bardziej poręczna butelka zawierająca płyn do higienizacji jamy ustnej, czy wreszcie nowy kształt tubki pasty do zębów, którą można postawić na korku. Firmy kręcą śmieszne filmiki reklamowe (kto chce lecieć do Rzymu z plamami po kawie na zębach, proszę podnieść rękę do góry), aby przyciągnąć uwagę potencjalnych klientów. Wreszcie firmy pokazują wybrane fakty z opisu produktu, żeby klient miał wrażenie, że trafił na ósmy cud świata, ale kończy się zwykle - jak Amber Gold. Niekiedy nawet lekarze w spotach reklamowych robią maślane oczy z zachwytu nad pastą GUCIO PUCIO. Czasami widzi się w aptekach, czy gabinetach lekarskich jak młode dziewczyny z dumą prezentują na swoich białych ubrankach nazwę antybiotyku pierwszego rzutu w chorobach dziąseł, czy też nazwę super pasty do zębów przy paradontozie. Personel apteki, czy gabinetu stomatologicznego używa tych ubranek wcale nie dlatego, że wierzy w to, że pasta XX, czy płyn YY są najlepsze dla ich pacjentów. Oni po prostu dostają te ubrania za darmo, jako gadżet reklamowy od producenta pasty XX, czy płynu YY, więc znowu chodzi o marketing, a mówiąc wprost chodzi o pieniądze.
Pacjenci często nie zdają sobie sprawy, jak głęboko przenikają do naszej podświadomości slogany reklamowe, puste teorie bez pokrycia, półprawdy selektywnie wybrane do reklamy produktów mających pomagać w higienizacji, czy wreszcie ukryta reklama. Przykładowo reklamy telewizyjne bardzo nachalnie zapewniają o istotnych korzyściach wypływających z używania gumy do żucia. Faktycznie pada tam kilka ważnych argumentów przemawiających za używaniem gumy do żucia. I chociaż absolutnie nie jest to w 100% prawda, to na pewno są tam starannie wyselekcjonowane 100% półprawdy i ćwierćprawdy. Należy przypomnieć pacjentom, że żaden szanujący się lekarz nie poleca swoim pacjentom gumy do żucia, jako podstawowego, codziennego czynnika higieny jamy ustnej. Prawda o gumie do żucia jest inna. Paradontolodzy i lekarze zajmujący się chorobami stawu skroniowo - żuchwowego dostają gęsiej skórki na samo wspomnienie gumy do żucia. Tylko osoby posiadające idealne warunki zgryzowe mogą stosować gumę do żucia, i to nie dłużej niż 10 minut dziennie. Używanie gumy do żucia przez osoby z wadami zgryzu, chorobami przyzębia, chorobami stawu skroniowo żuchwowego jest absolutnie zakazane. Nadużywanie gumy do żucia jest para-funkcją, która osłabia nasze zęby, ich aparat zawieszeniowy, czyli przyzębie, oraz dosłownie rozwala motorykę i koordynacje układu mięśniowego narządu żucia. 
Kiedy ostatnio widzieliście reklamę nitki do zębów zwykłej czy pęczniejącej? Kto pamięta, że są na rynku dostępne preparaty do kontroli higieny jamy ustnej do wykrywania płytki nazębnej? Czy reklamy szczoteczek do przestrzeni międzyzębowych pojawiają się równie często jak reklamy markowych produktów kosmetycznych do higieny jamy ustnej? Niestety reklamy te pojawiają się raczej sporadycznie. Po prostu wzorców poprawnych zachowań higienicznych nie reklamuje się, bo to się po prostu nie opłaca. Z tego nie będzie pieniędzy. A może koncerny kosmetyczno - farmakologiczne zdają sobie sprawę z tego, że jak poprawi się świadomość pacjentów, to spadną ich zyski np. ze sprzedaży gumy do żucia dla młodzieży, tabletek na halitozę u średniej generacji, czy klejów do protez dla seniorów? To trudne pytania, na które raczej nie uzyskamy szczerej odpowiedzi od tych koncernów.
W leczeniu paradontozy najważniejsza jest kontrola zapalenia, a dokładniej profilaktyka antybakteryjna. Niektóre zabiegi higieniczne wykonuje się gabinecie stomatologicznym jak np. usuwanie kamienia nazębnego, ale najważniejsze, najbardziej skuteczne działania profilaktyczne w wyeliminowaniu szkodliwych szczepów bakteryjnych i odnowieniu prawidłowych, saprofitycznych stosunków bakteriologicznych w jamie ustnej sprowadzają się do codziennej domowej higieny. Chodzi tutaj o staranne mechaniczne usunięcie płytki nazębnej ze wszystkich powierzchni zębów, łącznie z powierzchniami stycznymi, czyli tymi którymi zęby się stykają ze sobą. Ze względu na zmienione warunki anatomiczne u pacjenta z paradontozą części zęba schowane w szczelinie (kieszonce dziąsłowej) wymagają specjalnych zabiegów higienicznych, podobnie jak sama higiena kieszonki dziąsłowej.
W uproszczeniu można powiedzieć, że odkładanie nieczystości w jamie ustnej jest związane z przyjmowaniem płynów, pokarmów, fizjologicznym złuszczaniem się nabłonka z błon śluzowych w jamie ustnej, oraz wytrącaniem się białek ze śliny. Jak widać odkładanie się na zębach nieczystości jest nieuniknione, a te dojrzewają wraz z upływem czasu zalegania na zębach, co prowadzi do zmiany składu kolonizującej je flory bakteryjnej. Dopiero taką strukturę nazywamy biofilmem. Składa się on z dwóch faz. Faza przylegająca do powierzchni zębów nosi nazwę płytki nazębnej. Pokrywa ona całą powierzchnię naddziąsłową zęba, tzw. płytka naddziąsłowa, jak również część zęba schowaną w kieszonce dziąsłowej lub w kieszonce przyzębnej – płytka poddziąsłowa. Druga faza biofilmu jest płynna. To faza planktoniczna, na którą składają się różne substancje chemiczne, np. mediatory stanu zapalnego wydzielane przez komórki w przyzębiu, drobiny pokarmu, złuszczony nabłonek oraz bakterie znajdujące się w szczelinie dziąsłowej. Jest to coś w rodzaju zawiesiny wypełniającej całą objętość kieszonki dziąsłowej. W oparciu o płytkę nazębną formuje się z czasem kamień nazębny. Rozumiemy więc teraz dlaczego zwalczanie płytki nazębnej jest kluczowym punktem terapii chorób zapalnych przyzębia.
Główną rolę w higienie jamy ustnej odgrywa domowe mechaniczne oczyszczanie powierzchni zęba, czyli usuwanie płytki nazębnej. W tym celu używane są różnego rodzaju szczoteczki ręczne i mechaniczne, szczoteczki do czyszczenia przestrzeni międzyzębowych, a także nitki i urządzenia do czyszczenia przestrzeni międzyzębowych. Włókna szczoteczki wnikają do szczeliny dziąsłowej na głębokość 1 mm, a w przypadku szczoteczek międzyzębowych maksymalnie na głębokość 3 mm.
Są różne podstawowe techniki mycia zębów, ale metody Bassa i Chartersa są zalecane dla osób z chorobami przyzębia, ponieważ w odróżnieniu np. od metody Fonesa, czy metody Roll pęczki włosia szczoteczki głębiej wnikają w kieszonkę dziąsłową. Szczotkowanie zębów jest czynnością nawykową, każdy z nas ma swój tor prowadzenia szczoteczki. W związku z tym zwiększenie ilości szczotkowania w ciągu dnia nie ma sensu, ponieważ pacjenci szczotkują te same miejsca. Duży wpływ na zwiększenie efektywności zabiegu szczotkowania zębów ma natomiast wydłużenie czasu szczotkowania. Zaleca się dobrze rozplanować szczotkowanie zębów. Każdy ząb powinniśmy czyścić osobno i dopiero po jego wyczyszczeniu przejść do następnego zęba. Do czyszczenia przestrzeni międzyzębowych służą nitki dentystyczne, wykałaczki, szczoteczki międzyzębowe i szczoteczki jednopęczkowe.
Zarówno szczoteczka ręczna, jak elektryczna, nie penetrują przestrzeni międzyzębowych, także używanie akcesoriów do czyszczenia przestrzeni międzyzębowych jest absolutną koniecznością. Uważa się, że przestrzenie międzyzębowe najlepiej czyszczą szczoteczki typu interdental. W sytuacji, w której istnieje możliwość przeciśnięcia w przestrzeni międzyzębowej tylko nitki należy ograniczyć się do nitkowania. Z badań wynika, że nitki dentystycznej używa około 2% populacji, a u osób z paradontozą, które bezwzględnie powinny jej używać stosuje jej 10% chorych. Oczywiście wymagana jest odpowiednia technika nitkowania. Pacjenci często zgłaszają: "ja nie mogę nitkować zębów, ponieważ krwawią mi dziąsła". I tu trzeba wyraźnie podkreślić, że prawie zawsze krwawienie podczas nitkowania jest spowodowane nieumiejętną techniką nitkowania, a nie samym nitkowaniem a priori.
Producenci szczoteczek sonicznych podają, że używanie ich szczotek generuje powstawanie dużej ilości mikro-bąbelków, które penetrują zarówno przestrzenie międzyzębowe, naddziąsłowe, jak i poddziąsłowe. Podobno mają one zastępować używanie nitek i szczoteczek międzyzębowych. Prawdopodobnie jest w tym ziarno prawdy, ale nie jest to tak skuteczna metoda oczyszczania przestrzeni międzyzębowych, jak w przypadku szczoteczek interdental, czy nitek. Niestety podobnie jak w przypadku większości prac badawczych na temat higieny jamy ustnej badania te są wspierane przez przemysł i firmy produkcyjne, co może niestety wpływać na obiektywność i uczciwość prowadzonych badań. Podobne uwagi są zresztą podnoszone w stosunku do ogłaszanych badań nad skutecznością np. past do zębów, czy płynów do higienizacji jamy ustnej. Niestety do dnia dzisiejszego nie ma obiektywnych wyników badań, w których autorytety stomatologii, a zwłaszcza paradontologii wskazałyby jednoznacznie na określoną pastę do zębów (skład farmakologiczny!), płyn do higienizacji (rodzaj aktywnej substancji), czy rodzaj szczoteczki, których użycie gwarantowałoby najlepsze rezultaty kliniczne.
Badania niezależnych ekspertów pokazują, że u chorych na paradontozę, po użyciu szczoteczki ręcznej pozostaje na zębach około 58% płytki nazębnej, natomiast po użyciu szczoteczki elektrycznej pozostaje około 54% płytki nazębnej. Zostało udowodnione, że używanie szczoteczki elektrycznej skutkuje lepszym oczyszczaniem, szczególnie u pacjentów niezmotywowanych i niezorientowanych na higienę jamy ustnej, oraz tych którzy mają problemy manualne. Wiadomo, że możemy czyścić zęby trochę lepiej, lub trochę gorzej, na szczęście mamy metody kontrolne, służące nam do oceny jakości szczotkowania zębów i usuwania płytki nazębnej. Możemy posłużyć się jakimś organicznym barwnikiem. Po szczotkowaniu płuczemy usta, a barwnik zawarty w preparacie wybarwi płytkę nazębną i umożliwi nam jej identyfikację na powierzchni zęba. Wykonując powtórne szczotkowanie możemy usunąć płytkę z tych powierzchni zębów, na których ona pozostała po pierwszym szczotkowaniu. Taka autokontrola pozwala pacjentowi uzyskać i utrwalić poprawne nawyki higieniczne.
Do czyszczenia kieszonki dziąsłowej służą irygatory. Irygatorem wypłukujemy fazę planktoniczną, oraz rozbijamy biologiczna strukturę płytki poddziąsłowej. Domowe irygatory z końcówką do irygacji naddziąsłowych dostarczają płyn do 3 mm poniżej linii dziąseł. Używanie kaniul do irygacji pod dziąsłowych pozwala na dostarczenie płynu z irygatora na głębokość nawet 6-8 mm. Irygatory mają regulowane ciśnienie, dzięki czemu każdy użytkownik dobiera moc urządzenia tak, aby nie dochodziło do krwawienia z dziąseł podczas irygacji. Jeżeli dziąsła krwawią przy irygacji należy powiadomić o tym lekarza, dla którego będzie to ważna informacja. Zwraca się uwagę na fakt, że używanie irygatora absolutnie nie zastępuje używania nitki i szczoteczki do przestrzeni międzyzębowej. Irygator stanowi doskonałe uzupełnienie środków domowej higieny jamy ustnej, zwłaszcza u osób chorych na paradontozę. Nie ma potrzeby używania irygatora przez osoby mające zdrowe dziąsła, tam gdzie rąbek dziąsła brzeżnego szczelnie przylega do zęba. Nawet jeśli dostaną się tam jakieś nieczystości, to nasz organizm ma bardzo wydajna metodę samooczyszczania zdrowych szczelin dziąsłowych.
Ważną rolę w higienie osób z chorymi dziąsłami stanowią antyseptyki. Antyseptyki są to substancje chemiczne, które mają zdolność zapobiegania i hamowania wzrostu i działalności mikroorganizmów. Jednocześnie atakują wiele celów w komórkach mikrobów, co powoduje ich dużą skuteczność i praktycznie eliminuje ryzyko wytworzenia przez mikroby odporności. Ze względu na ich dużą toksyczność dla komórek naszego organizmu można je stosować tylko miejscowo. Antyseptyki są dodawane do płynów higienizacyjnych i do past, w tym również specjalistycznych, przeznaczonych dla chorych na paradontozę. Z tego względu, że płyn kieszonkowy wypełniający kieszonkę dziąsłową jest wymieniany 40 razy na godzinę antyseptyki po podaniu szybko wypłukują się z kieszonki dziąsłowej, dlatego ważną rolę odgrywa zdolność tych preparatów do wiązania się z komórkami nabłonka, co powoduje wydłużenie czasu ich działania. W zależności od czasu ich skuteczności dzielimy je na trzy grupy. Grupa pierwsza to preparaty działające krótkotrwale do około 1 minuty po aplikacji do ust. Należą tutaj bardzo popularne, ale niestety krótkotrwale działające substancje: olejek mentolowy, olejek eukaliptusowy, woda utleniona oraz sangwinaryna. Druga grupa antyseptyków wiąże się z komórkami nabłonka, co wydłuża jej czas działania, tak że po każdej minucie płukania preparaty pozostają aktywne w jamie ustnej nawet przez kilka godzin. Należy tutaj chlorhexydyna, aminofluorek sodu, fluorek cynawy, czy triklosan z kopolimerem. Trzecia grupa antyseptyków, działających nawet ponad 24 godziny prawdopodobnie nie jest dostępna w Polsce, a należą tutaj delmopinol i oktapinol. Dużą skutecznością wykazuje się też podchloryn sodu, minimalne aktywne stężenie to 0,01%, do płukania jamy ustnej wystarczy bezpieczne stężenie mniejsze niż 0,1%. Uwaga, jest to środek silnie drażniący. Nie należy więc przekraczać bezpiecznego stężenia 0,5% przy płukaniu jamy ustnej. Stosowanie antyseptyków znacząco podnosi skuteczność zabiegów higienizacyjnych, co w połączeniu z precyzyjną, regularną, staranną higieną mechaniczną i irygacjami daje doskonałe rezultaty kliniczne.
Tradycyjna metoda motywacyjna polega na uczeniu pacjenta właściwej higieny jamy ustnej. Bardzo poważny problem w praktyce paradontologicznej stanowi przekazanie pacjentowi powyższych informacji. Lekarz spodziewa się, że uwagi przekazane pacjentowi spowodują zmianę nawyków i poprawę higieny jamy ustnej. Niestety metoda ta ma ograniczony wpływ na zachowanie pacjenta, a efekty są co najwyżej krótkotrwałe. Trzeba podkreślić, że higiena jamy ustnej jest dla większości pacjentów sprawą bardzo delikatną, wręcz intymną. Stawianie lekarza w roli instruktora, który daje pacjentowi szereg nakazów i zaleceń często skutkuje niezamierzonym sprzeciwem pacjenta. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni są bardzo wrażliwi na uwagi dotyczące ich osobistej higieny. Jedna płeć w wieku 18 – 30 lat w związku z wysokim poziomem hormonów płciowych, natomiast druga płeć w wieku 40-50 lat, tym razem w związku z gwałtownym obniżaniem się poziomu hormonów płciowych w organizmie. Ach te hormony, znowu się okazuje, że to one są wszystkiemu winne. Zaobserwowano, że wraz z wiekiem pacjenci tracą motywację do wykonywania czasochłonnych zabiegów higienicznych niezbędnych przy paradontozie. Jednak tutaj jest podobnie jak z hormonami, nie wolno obarczać pacjenta winą, winien jest PESEL. Tak na poważnie to pacjentowi nie jest łatwo pogodzić się z tym, że ktoś, w tym przypadku "jakiś tam dentysta" będzie mu udzielał zaleceń i nakazów w tak delikatnej strefie jaką jest higiena osobista. Higienistki udzielające instruktażu higieny często zgłaszają, że pacjenci odrzucają ich uwagi higieniczne, lekarze też nie lubią się tym zajmować. Najlepsze wyniki może dać metoda społeczno poznawcza według Newtona i Renza, która mówi, że ustalenie przez pacjenta we współpracy z lekarzem długoplanowych celów, ich monitorowanie i planowanie daje najlepsze wyniki pozytywnym zmienianiu zachowania związanego z higieną jamy ustnej.
Podsumowując: podstawą higieny jamy ustnej u chorych na paradontozę jest regularne i staranne usuwanie płytki nazębnej. Nadrabianie braków w staranności i regularności domowej higieny zakupem droższych past, płukanek, czy szczoteczek jest ślepą uliczką. Jeżeli z powierzchni zęba nie usuniemy mechanicznie zalegającej płytki nazębnej, to aktywne substancje np. z pasty do zębów nie będą mogły zadziałać. Należy więc regularnie i precyzyjnie korzystać ze specjalistycznych akcesoriów do higieny naddziąsłowej i pod dziąsłowej. Używamy szczoteczek do zębów, szczoteczek do przestrzeni międzyzębowych, nitek dentystycznych, irygatora. Wskazane jest używanie preparatów do wybarwiania płytki nazębnej, co umożliwi nam autokontrolę wyników zabiegów higienicznych. Dopiero po dokładnym mechanicznym usunięciu płytki nazębnej możemy zastanowić się nad wyborem pasty do zębów, czy płynu do płukania i irygacji. Należy zwracać uwagę na skład danej pasty, czy płukanki, na to jakie są tam aktywne składniki. Aktualnie na rynku jest bardzo szeroki wybór wysokiej jakości produktów do higieny jamy ustnej, które są skuteczne.

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Wpływ palenia tytoniu na tkanki przyzebia. Czy palenie przyspiesza rozwój paradontozy?

Jak wiadomo osoba paląca papierosy ma swoje przyzwyczajenia i nabyte odruchy. Spróbujmy to przeanalizować. Gdy palacz jest zdenerwowany musi zapalić, przecież to go uspokaja. Kiedy palacza spotyka coś przyjemnego, jest zadowolony też musi zapalić, przecież jest co świętować, a papieros jest idealny do celebrowania przyjemności. 
Podczas jazdy samochodem, w trakcie monotonnie połykanych kilometrów cóż bardziej pomaga w utrzymaniu koncentracji? Papierosek? Zgadza się! Niektórzy mają nawet własny taksometr. Jeden papieros na 25 km trasy. 
Ostatnie pytanie pytanie będzie już łatwe: co robi palacz kiedy się nudzi, bo przykładowo w telewizji nie ma nic ciekawego, nie działa internet i komórka, siedzi sam w domu, a za oknem pogoda nie zachęca do wyjścia? Tak, zgadza się. Nie ma nic lepszego od zapalenia papieroska. 
My również wiemy o plusach i minusach płynących z palenia papierosów! Dlatego uważam, że o związkach pomiędzy paleniem papierosów, a paradontozą należy wypowiadać się z pełnym zrozumieniem trudnej sytuacji polskiego palacza.
Dziąsło jest unikalną tkanką, położoną na kości otaczającej korzenie zębów i posiada zdolność wytwarzania połączeń (przyczepy dziąsłowe) z tkankami zęba. Korzeń zęba nie jest zrośnięty z kością, ale jest połączony z nią za pomocą włókien ozębnowych. Ze względu na bezpośredni, nieustający kontakt z bakteriami nawet w zdrowym dziąśle toczy się subkliniczny stan zapalny. Reakcja żywych komórek tkanek przyzębia na zagrożenie bakteryjne jest uzależniona w dużej mierze od siły drażnienia bakteryjnego, w tym również spektrum flory bakteryjnej oraz reakcji organizmu na zagrożenie bakteryjne, dlatego tak ważna jest codzienna, staranna higiena. Reakcja organizmu obejmuje między innymi reakcję układu krwionośnego, układu odpornościowego, układu nerwowego, hormonalnego, itd. Składniki dymu tytoniowego w pośredni i bezpośredni sposób modyfikują wyżej wymienione reakcje organizmu, jak również bezpośrednio wpływają na metabolizm żywych komórek.
Mechanizm oddziaływania palenia tytoniu na przyzębie.
Powyżej wskazany mechanizm jest wielostronny. Toksyny zawarte w dymie uszkadzają i niszczą żywe komórki. Palenie ma również szkodliwy wpływ na wrodzoną i nabytą odporność organizmu poprzez działanie miejscowe i ogólnoustrojowe. Palenie ma wpływ immunosupresyjny. Dochodzi do spadku zawartości immunoglobulin we krwi, zwłaszcza Ig 2. Skurcz naczyń krwionośnych wywołany przez nikotynę jest długotrwały. Po wypaleniu jednego papierosa reakcja mięśni gładkich naczynia krwionośnego wraca do normy dopiero po kilkunastu godzinach. Do ogniska stanu zapalnego (tam gdzie toczy się zacięta bitwa baterii z naszymi komórkami), w miejscu którym jest większe zapotrzebowanie na tlen, czy substancje odżywcze dopływa mniej krwi, mniej tlenu, mniej glukozy, czy komórek biorących udział w akcji obronnej przeciwko bakteriom. Nasze komórki mają mniej paliwa i mniej amunicji do walki z bakteriami. Obrazowo mówiąc strzelają do bakterii ślepakami. Nieciekawa sytuacja, prawda? 
Nikotyna zwiększa ogólną ilość białych ciałek krwi, zmniejszając jednocześnie skuteczność ich działania. Mówiąc kolokwialnie przybywa nam „leniwych białych krwinek” mało efektywnie zwalczających bakterie. I tak białe ciałka krwi, neutrofile, tracą zdolność przenikania do ogniska chorobowego, zmniejsza się ich skłonność do zjadania bakterii, czy wydzielania antybakteryjnych substancji niszczących bakterie w przestrzeni międzykomórkowej. Tam gdzie był stan zapalny nasz organizm mobilizuje swoje siły do szybkiej odbudowy zniszczonych tkanek po zwalczeniu infekcji. Niestety u palacza komórki tkanki łącznej - fibroblasty - wolniej reagują na impulsy gojące. Zmniejsza się ich zdolność do produkcji kolagenu, który jest rusztowaniem odtwarzanej, zniszczonej w procesie chorobowym tkanki miękkiej przyzębia, przyczepów dziąsłowych i tkanki kostnej. Podsumowując spada zdolność tkanek do obrony przed infekcją, jak również zmniejsza się zdolność uszkodzonych tkanek do odbudowy i regeneracji. Sytuacja staje się coraz bardziej nieciekawa. 
U palaczy dochodzi do wzmożonego uwalniania enzymów do tkanek, które nasilają jej destrukcję np. kolagenazy. Wolniej przebiega też inaktywacja tych enzymów, które już znajdują się w tkankach. Niszczące, destrukcyjne substancje między innymi cytokiny penetrują tkankę przyzębia uszkadzając ją, jak również przedostają się do płynu kieszonkowego w szczelinach dziąsłowych, gdzie również niszczą komórki nabłonka oraz przyczepy dziąsłowe. Prowadzi to do powstania mikroowrzodzeń, krwawienia, obrzęku i większej inwazji bakterii do tkanek przyzębia. Choroba nasila się i obejmuje stopniowo coraz większe obszary. Jak głębokie jest pole rażenia jednego ogniska zapalnego w przyzębiu? Według Tala jest to około 2,5 mm średnicy. Wystarczy więc do tego, aby zniszczyć całą kostną przegrodę międzyzębową. O tym jak szkodliwe jest palenie tytoniu niech świadczy fakt, że nawet w tak szkodliwej dla przyzębia chorobie, jaką jest cukrzyca nie dochodzi do zmiany flory bakteryjnej w jamie ustnej. Wraz z upływem czasu i wzrostem ilości wypalanych papierosów u palaczy flora bakteryjna staje się coraz bardziej periopatogenna.
Zależność pomiędzy ilością wypalanych papierosów, a nasileniem paradontozy.
Powyższa zależność jest oczywista. Im dłużej pacjent pali i im większe ilości papierosów dziennie wypala tym większą obserwuje się ubytek podstawy kostnej i większą utratę przyczepów dziąsłowych. Jeżeli pacjent zredukuje ilość wypalanych papierosów z 30 do 10 sztuk dziennie, to prawdopodobieństwo rozwoju parontitis zmniejsza się z 5,9% do 2,9%! Jeżeli pacjent przestanie palić papierosy w ogóle, to dopiero po 10 latach owe ryzyko spada do poziomu ryzyka osób niepalących, a odpowiedź na leczenie periodontologiczne będzie taka sama, jak u osoby niepalącej.
Co najważniejsze nie da się odwrócić negatywnego wpływu palenia papierosów na tkanki przyzębia. Tempo niszczenia kości i przyczepów dziąsłowych spada stopniowo i ten proces zajmuje nawet 10 lat! Nawet kilkutygodniowa przerwa w paleniu nie ma większego wpływu na wyhamowanie rozwoju paradontozy. Pierwsze klinicznie zauważalne zmiany na lepsze zachodzą dopiero po upływie około 6 miesięcy. Nie wystarczy więc przestać palić na kilka dni, czy tygodni dni przed zabiegiem mikrochirurgicznej regeneracji przyzębia.
Regeneracja tkanek przyzębia u palaczy.
Największym osiągnięciem periodontologii jest chirurgiczne leczenie paradontozy. Lekarz ma możliwość wykonywania zabiegów odtwarzających (regenerujących) zniszczone tkanki przyzębia. Zabiegi te są bardzo precyzyjne. Wymagają często użycia specjalnych mikronarzędzi chirurgicznych, czy pracy w powiększeniu przy użyciu lupy, czy mikroskopu. Spodziewanym efektem zabiegów sterowanej regeneracji tkanek z użyciem biomateriałów jest: odbudowanie zniszczonych tkanek kostnych, tkanek dziąsła, przyczepów dziąsłowych, włókien ozębnowych i tkanki cementu pokrywającej korzeń. Godnym podkreślenia jest fakt, że histologicznie będą to tkanki identyczne z tkankami utraconymi. Palenie tytoniu powoduje powstawanie odwracalnych i nieodwracalnych zmian w tkankach przyzębia, które hamują proces gojenia i pogarszają tym samym wyniki leczenia chirurgii regeneracyjnej. U osób palących zmniejsza się skuteczność zabiegów, a wyniki pozabiegowe rzadko kiedy są zadowalające w porównaniu do osób niepalących. Stavropoulos wykazał, że osoby palące mają siedem razy mniejsze szanse na osiągniecie poprawy / CAL, klinicznego położenia przyczepu dziąsłowego o 4 mm.
Najważniejsze w sterowanej regeneracji tkanek jest szczelne odizolowanie miejsca zabiegu od środowiska jamy ustnej. I tak u osób niepalących w 53% po zabiegu dochodzi do odsłonięcia błony kolagenowej, a to stanowi spory odsetek. Jednak u osób palących do odsłonięcia błony kolagenowej w wyniku rozejścia się szwów w ranie dochodzi prawie zawsze. Trombelli podaje, że nawet u 100% operowanych pacjentów – palaczy dochodziło do odsłonięcia błony kolagenowej. 
Również u osób leczonych tradycyjnymi metodami kontroli zapalenia z wykorzystaniem niechirurgicznych metod leczenia (skaling kamienia, piaskowanie i polerowanie korzeni), wyniki są znacząco gorsze w porównaniu do niepalącej grupy kontrolnej. 
Trzeba podkreślić, że zaniechanie nałogu palenia co najmniej rok przed leczeniem niechirurgicznym, lub chirurgicznym znacząco poprawia rokowania planowanych zabiegów.
Osoby palące świadome złych wyników leczenia periodontologicznego są często wystawione na dodatkową dawkę stresu, co stymuluje dodatkowe uwalnianie noradrenaliny, działającej immunosupresyjne, oraz wzrost uwalniania hormonów sterydowych z kory nadnerczy, co dodatkowo pogarsza wyniki leczenia i zmniejsza szanse na sukces.
Dedykowano Jackowi K. „człowiekowi, który przestał palić”, oraz Andrzejowi K. „który stara się walczyć z nałogiem".
ps. Pacjenci z kiepską higieną a także palacze nie powinni być kwalifikowani do zabiegów operacyjnych w paradontologii oraz implantologii. Mogą oni być leczeni warunkowo, z pełną świadomością dużego ryzyka niepowodzenia zabiegu. Pacjenci często starają się nadrobić swoje mankamenty zakupem cudownych past, szczoteczek, rewelacyjnych płukanek, mieszanek ziołowych czy witaminowych. Są to jednak ruchy pozorne, uspokajające sumienie, ale nie poprawiające a priori rokowania wyników leczenia.

wtorek, 28 listopada 2017

Przyczyny paradontozy i planowanie leczenia.

Czynniki chorobotwórcze wywołujące zmiany zapalne przyzębia, prowadzące do rozwoju i nasilenia paradontozy są różnorodne i można je podzielić na kilka grup:
  1. Dziedziczna skłonność do chorób przyzębia np. związana z defektem Interleukiny 1.
  2. Czynniki niezależne od pacjenta. Skłonność do paradontozy w stanach chorobowych, takich jak: cukrzyca, zespół metaboliczny, otyłość, osteopenia / osteoporoza, niedobór wapnia i witaminy D, stres. Samo wystąpienie choroby np. cukrzycy typu I jest od nas niezależne, ale przebieg choroby, zaangażowanie pacjenta i poziom na jakim leczenie jest prowadzone ma oczywiście kapitalny wpływ na rozwój i przebieg paradontozy.
  3. Czynniki zależne od pacjenta, chodzi tutaj o czynniki miejscowe, takie jak: palenie tytoniu, zła higiena, niedopasowana do potrzeb pacjenta, czy stanu jego uzębienia, nieleczone wady ortodontyczne, pierwotny i wtórny uraz zgryzowy, parafunkcje, np. zaciskanie zębów, zgrzytanie zębami, żucie gumy do żucia, itp.
  4. Czynniki wpływające na rozwój paradontozy, związane z jakością leczenia w gabinetach stomatologicznych. Przede wszystkim należy wyeliminować wypełnienia i korony nawisające, Bardzo dobrym rozwiązaniem, o ile jest to możliwe jest stosowanie mostów. Jeżeli chodzi o protezy ruchome: Chorzy na paradontozę powinni używać protez szkieletowych, ewentualnie protez kombinowanych zaopatrzonych w elementy retencyjne, - zamki, zatrzaski. Wskazane są również protezy na koronach podwójnych (korony stożkowe, teleskopowe, oraz protezy ruchome typu over denture) protezy nakładkowe. Klamry protez szkieletowych powinny opierać się na koronach zaopatrzonych we frezowane półki, tak aby zapewnić prawidłowy wektor przenosu siły okluzyjnej. Niewielka modyfikacja, ale przy ich użyciu wektor siły przenoszonej z protezy ruchomej na ząb okoronowany jest zbliżony do długiej osi zęba i zmniejszeniu ulegają siły wychylające ząb filarowy.

Duże zagrożenie dla stanu dziąseł, przyzębia i kości wyrostka zębodołowego stwarza używanie protez osiadających, ze śluzówkowym przenosem sił żucia. Szczególnie niebezpieczne są protezy elastyczne (tzw. amerykańskie protezy - hit doktora Google z internetu!), protezy acetalowe czy protezy osiadające z pelotami dziąsłowymi. Używanie protez osiadających niekorzystnie wpływa na przyzębie, co przyśpiesza zanik tkanek podłoża protetycznego i szybszą utratę zachowanych zębów filarowych. Przy paradontozie staramy się przenosić siły żucia wykorzystując podparcie ozębnowe, ewentualnie podparcie kombinowane czyli śluzówkowo-ozębnowe przenoszenie sił żucia. Ważną rolę w uzupełnieniach protetycznych zajmuje protetyka na implantach. Implanty mogą służyć do odbudowy brakujących zębów stałymi pracami protetycznymi - korony, mosty, ewentualnie służą do zakotwiczenia elementów retencyjnych stabilizujących protezę ruchomą (zaczepy kulowe, lokatory, belki). Jednak u chorych na paradontozę bardzo często mamy do czynienia z brakiem kości, co uniemożliwia pierwotną implantację. Również jakość kości ulega pogorszeniu. Taka sytuacja wymusza zabiegi regeneracji tkanek, po której następuje implantacja i faza protetyczna. 
W ramach prewencji chorób przyzębia należy podejmować leczenie stomatologiczne w miarę pojawiania się potrzeb leczniczych. Nie wolno odkładać leczenia do chwili, gdy mamy liczne braki zębowe a zachowane zęby wychylają się dowargowo lub dojęzykowo w rytmie oddychania! W przypadku pojawienia się bólu, czy uszkodzenia zęba w odcinku estetycznym pacjenci energicznie szukają kontaktu z lekarzem. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku uszkodzenia, czy braków zębów tylnych, zwłaszcza dolnych, których brak często nie jest widoczny przy mówieniu i uśmiechaniu. Utrata zębów w bocznych odcinkach łuków zębowych, skutkuje zaburzeniem przenosu sił żucia, nadmiernym obciążeniem zębów przednich, co szybko skutkuje patologicznymi migracjami zębów, zanikami podstawy kostnej, rozchwianiem i w efekcie utratą zęba. Zdarza się, ze pacjent przychodzi do gabinetu, z brakami większości zębów bocznych, ale jak mówi, z tym sobie radzi i to mu nie przeszkadza. Prosi jednak o wzmocnienie ruszającego się górnego siekacza...
Plan leczenie pacjenta paradontologicznego
Leczenie pacjenta paradontologicznego jest leczenie długotrwałym, przewlekłym. W leczeniu chodzi o powstrzymanie rozwoju choroby, regenerację zanikłych tkanek i regularne działania profilaktyczne, które spowolnią nawrót i dalszy rozwój choroby. Najlepiej pasuje tutaj pojęcie: „prowadzenie pacjenta”. Ważną rolę odgrywa postawa chorego, jego zaangażowanie, oraz przestrzeganie zaleceń reżimu higienicznegoi wypełnianien zaleceń lekarza. Paradontozę można od strony przewlekłości i przebiegu choroby porównać do cukrzycy. Bez pełnej współpracy pacjenta skazani jesteśmy na porażkę.
  1. Faza ogólna. Przygotowanie pacjenta do leczenia paradontologicznego, zapobieganie powikłaniom, kontrola chorób wpływających na patogenezę choroby przyzębia i gojenie tkanek (np. cukrzyca, nadciśnienie, stres, leki przyjmowane przez pacjenta palenie tytoniu).
  2. Faza przyczynowa, określana jako higienizacyjna ma na celu eliminacje płytki nazębnej i miejscowych czynników sprzyjających akumulacji płytki nazębnej. Należą tutaj różnorodne działania, jak np.
    • instruktaż higieny i motywacja pacjenta
    • całkowite usunięcie kamienia i płytki nazębnej
    • ekstrakcja zębów z rokowaniem niekorzystnym, czy beznadziejnym
    • usunięcie nawisów wypełnień, czy też wymiana wypełnień
    • odbudowa punktów stycznych
    • leczenie zachowawcze i powtórne leczenie kanałowe
    • wstępna korekta okluzji
    • wykonanie uzupełnień tymczasowych
    Faza przyczynowa kończy się oceną wyników dotychczasowego leczenie, ocenę stanu zębów, przyzębia i określenia rokowania zachowanych zębów w dalszym procesie rehabilitacji uzębienia.

  3. Faza korekcyjna. Nazywa się tak ponieważ w tej fazie korygujemy możliwe do usunięcia uszkodzenia i skutki jakie wywołała choroba przyzębia. Ważne jest ustalenie poprawnych warunków okluzji, odbudowa startych zębów, czy wyrównanie płaszczyzny okluzyjnej.
    Chirurgiczne zabiegi na przyzębiu. Leczenie chirurgiczne ma na celu odbudowę zniszczonych tkanek przyzębia (kość, dziąsło, szpara ozębnowa), redukcję głębokości kieszonek kostnych, pokrycie recesji. W niektórych przypadkach przy pomocy zabiegów mikrochirurgicznych można odtworzyć zniszczone tkanki, histologicznie identyczne (zabiegi regeneracyjne = powstaje tkanka o tej samej budowie histologicznej co oryginalna tkanka przyzębia zbliżone), albo o odmiennej histologii, gdzie odtworzona tkanka nie jest identyczna jak oryginalna i ma cechy blizny (tzw. zabiegi naprawcze). Należy podkreślić, że zrekonstruowana tkanka jest w dalszym ciągu podatna na czynniki destrukcyjne. Nie wystarczy więc poddać się zabiegowi regeneracji tkanek. O nowo wytworzoną tkankę należy odpowiednio brać. W przeciwnym razie utracimy wyniki zabiegu i dojdzie do nawrotu choroby.
    Korekta ortodontyczna (korekta ustawienia zachowanych zębów).
    Uzupełnienie brakujących zębów: - implanty, - klasyczna protetyka. Ta część leczenia przez pacjentów jest najbardziej doceniana i oczekiwana, niestety do wykonania definitywnych uzupełnień protetycznych można przystąpić dopiero na tym etapie leczenia.
  4. Faza podtrzymująca ma na celu utrzymanie wyników leczenia i wczesne wykrycie nawrotu choroby. Należą tutaj ponownie motywacja pacjenta, ponowny instruktaż higieny, dopasowanej już do zmienionych warunków w jamie ustnej, regularne usuwanie kamienia i osadu. Wykonujemy ponowne szczegółowe badanie przyzębia i porównujemy wyniki ze stanem początkowym i przedzabiegowym i pozabiegowym. Wyniki przedstawiamy pacjentowi a dotychczasowe korzyści uzyskane w wyniku leczenia służą dalszemu zmotywowaniu pacjenta.
    Bez utrzymywania stałego reżimu higienicznego, regularnych wizyt w gabinecie higieny stomatologicznej, korygowaniu kształtu ruchomych uzupełnień protetycznych, leczeniu na bieżąco pojawiających się nowych dolegliwości stomatologicznych nie mamy szansy na długotrwałe utrzymanie osiągniętych wyników leczenia. I na koniec przypomnienie. Najważniejsza w terapii przypominającej jest wzorowa higiena jamy ustnej, niewracanie do nałogu palenia papierosów, prawidłowa dieta i leczenie ogólne chorób sprzyjających rozwojowi paradontozy takich jak cukrzyca.

wtorek, 21 listopada 2017

Co to jest paradontoza, o co tutaj chodzi? Jak choroba sie zaczyna i jak się rozwija?

Przypomnienie anatomii i fizjologii zdrowego dziąsła.
Tkanka dziąsła otaczająca zęby w stanie zdrowym jest bladoróżowa, jędrna i sprężysta. Pas tkanki dziąsła może być grubszy i szerszy, albo cieńszy i węższy, dzieli się na dziąsło przytwierdzone, oraz dziąsło wolne. W miejscu, gdzie dziąsło brzeżne dotyka zęba znajduje się wejście do szczeliny dziąsłowej. Szczelina dziąsłowa w zdrowych tkankach nie przekracza głębokości 3 mm. Jeżeli przekracza 3 mm to mówimy już o kieszonce dziąsłowej. Na dnie szczeliny (kieszonki dziąsłowej) tkanki dziąsła przyrastają do zęba przyczepami dziąsłowymi. Szerokość zdrowego przyczepu dziąsłowego wynosi około 2 mm. Na dnie szczeliny dziąsłowej powstaje płyn dziąsłowy, który pomaga w oczyszczaniu kieszonki i utrzymaniu tkanek dziąsła brzeżnego w stanie zdrowia. Wzrost wypływu płynu dziąsłowego, któremu towarzyszy tendencja do krwawienia – to są pierwsze objawy zapalenia dziąsła.
Dziąsła i przyzębie w stanie zapalnym.
Zapalnie zmienione dziąsło jest zaczerwienione i obrzęknięte, niekiedy sine. W początkowych stadiach choroby nie ma bólu. Pacjenci często mówią: nic mnie nie boli, więc chyba jest w porządku. Otóż nie, ból pojawia się dopiero w zaawansowanych a nawet terminalnych stadiach choroby. Od początku natomiast występuje krwawienie. Pamiętajmy więc, że krwawienie pojawiające się przy szczotkowaniu i nitkowaniu zębów jest ważnym sygnałem alarmowym i nie wolno go zaniedbywać. Nawet przy niewielkim podrażnieniu, np. przy myciu, sondowaniu szczeliny dziąsłowej. Powoli stan zapalny nasila się, powstają drobne mikroowrzodzenia nabłonka szczeliny dziąsłowej. Przy dalszym nasileniu choroby zaczynają się formować ropnie przyzębia – definicja: zlokalizowany ropny stan zapalny tkanek przyzębia. Ropnie mogą być pojedyncze i mnogie, ostre, lub przewlekłe, ze względu na lokalizację: dziąsłowe, przyzębne, okołokoronowe i okołowierzchołkowe. Ropnie formują się zwłaszcza tam, gdzie są pionowe ubytki tkanki kostnej, otwarte rozwidlenia korzeni (rozwidlenia korzeni występują u zębów wielokorzeniowych). Znaczącą rolę odgrywają pogorszenie higieny jamy ustnej, współistniejące choroby. Rozległe ropnie powoduje szybką i rozległą destrukcję tkanek przyzębia, w tym kości, co często skutkuje utratą zęba, zwłaszcza u osób z zaawansowaną chorobą i ubytkiem kostnej otaczającej zęby. Ważna uwaga! Rozważmy sytuację: pacjent zauważa krwawienie z dziąseł przy zabiegach higienicznych, przy posiłkach. Gdzie kierujemy pierwsze kroki? … Do Internetu. Korzystanie z porady dr Google może / musi nas jednak ukierunkować na zakup pasty do zębów, prawdopodobnie tej, która jest aktualnie najlepiej pozycjonowana w wynikach wyszukiwania. Jeżeli składniki farmakologiczne zawarte w paście stłumią krwawienie, może to uśpić nasza czujność i odwlec w czasie wizytę u lekarza stomatologa. W tym czasie choroba, pomimo braku objawów uchwytnych przez pacjenta, przy zmniejszonym krwawieniu, rozwija się w ukryciu. Zmniejsza to nasze szanse na szybkie podjęcie skutecznej terapii.
Wpływ flory bakteryjnej i płytki nazębnej na rozwój choroby.
Na zębach w jamie ustnej wytrąca się płytka nazębna. Płytką nazębną nazywamy konglomerat resztek pokarmowych, złuszczonego nabłonka, wytrącających się białek śliny i przede wszystkim olbrzymiej liczby bakterii. Jest to żywa struktura, która dojrzewa w miarę upływu czasu. Różne szczepy bakteryjne wspierają się wzajemnie, w przekształcaniu płytki nazębnej w środowisko jeszcze bardziej korzystne dla swojego rozwoju, a jednocześnie coraz bardziej szkodliwe dla organizmu gospodarza. Przykładowo bakterie zawarte w płytce nazębnej (dzięki temu, że występuję w "drużynie") są bardziej odporne na działanie antybiotyków. Nawet bakterie saprofityczne, początkowo nieszkodliwe dla tkanek przyzębia staną się źródłem drażnienia patologicznego, kiedy ich procentowe zastąpienie zwiększy się ponad normę. Jednocześnie im dłużej płytka nazębna zalega na zębach, tym bardziej zwiększa się zastąpienie bakterii beztlenowych i jednocześnie nasila się drażnienie bakteryjne. Dlatego tak ważna jest regularna, dokładna higiena jamy ustnej. Płytka nazębna, która się odkłada na koronach zębów, jak również ta, która przenika do szczeliny dziąsłowej i odkłada się na korzeniach zębów jest silnie patogenna dla tkanek przyzębia otaczających ząb. W jamie ustnej jest ponad 700 szczepów bakteryjnych. Liczba bakterii w ustach u zdrowego człowieka jest większa niż liczba ludzi zamieszkujących ziemię. Zaskakujące, prawda? W normalnych warunkach zdrowego przyzębia flora bakteryjna jest saprofityczna, tzn. jej obecność jest nie tylko neutralna, a nawet korzystna dla naszego organizmu. Jednak gdy dojdzie do zmian w ilości poszczególnych szczepów bakteryjnych, kiedy nadmiernie rozmnożą się patologiczne bakterie, wtedy zaczynają się nasze problemy z tkankami i narządami jamy ustnej. Bakterie szkodliwe dla twardych tkanek zębów wywołują próchnicę, bakterie szkodliwe dla tkanek przyzębia wywołują zapalenia dziąseł i zapalenia przyzębia.
Zapalenie dziąsła jest uleczalne, to znaczy można go wyleczyć, bez trwałych następstw anatomicznych. W początkowym okresie dochodzi do przekrwienia i obrzęku brodawek dziąsłowych, dziąsła brzeżnego, Tkanki dziąsła stają się bolesne, łatwo krwawią przy szczotkowaniu, przy drobnych urazach mechanicznych podczas przyjmowania posiłków, itp.
Jeżeli na tym etapie dojdzie do poprawy higieny, usunięcia miejsc zalegania płytki nazębnej, a nasz organizm przy pomocy układu odpornościowego nabierze przewagi to dojdzie do zahamowania procesu zapalnego i nie dojdzie do zniszczenia tkanek przyzębia. Sytuacja ulegnie normalizacji.
W jaki sposób bakterie niszczą tkanki przyzębia?
Kiedy bakterie przedostaną się przez zniszczony nabłonek kieszonki do tkanki podnabłonkowej i dalej będą przenikać w kierunku szpary ozębnej, (miejsce gdzie są włókna ozębnowe łączą ząb z kością) i kości wyrostka zębodołowego otaczającej ząb, dochodzi do nieodwracalnych ubytków tkanek. Na tym etapie choroby mówimy już o paradontozie. Najbardziej szkodliwe dla tkanek przyzębia są bakterie G (–) które powodują uwalnianie czynników wywołujących zarówno destrukcję tkanki kostnej, co prowadzi do resorpcję kości, jak również niszczenie tkanek miękkich przyzębia i uszkodzenia włókien ozębnowych. Na samym końcu dochodzi do uszkodzenia tkanek cementu pokrywającego korzeń zęba. W ten sposób z kieszonki dziąsłowej rozwija się kieszonka przyzębna. Choroba przeszła do stanu, w którym pojawiają się nieodwracalne zmiany anatomiczne i histologiczne.
Ubytki tkanki kostnej wokół zębów w przebiegu paradontozy
Tkanka kostna w zdrowym organizmie podlega ciągłej przebudowie, oznacza to, że taka sama ilość kości powstaje, jak została zresorbowana. Przy paradontozie ubytek kości wokół zębów powstaje wtórnie do stanu zapalnego tkanek miękkich dziąsła i jest wynikiem zaburzenia między procesem nowotworzenia i resorpcji kości. W wyniku drażnienia bakteryjnego tkanek miękkich kieszonki przyzębnej ma miejsce nadmierna stymulacja komórek resorbujących kość. Dochodzi więc do przewagi procesów niszczenia tkanki kostnej, co skutkuje powstawaniem poziomych i rzadziej pionowych ubytków kości. Zauważamy obniżanie wysokości kostnych przegród miedzyzębowych, oraz kostnych przegród międzykorzeniowych u zębów wielokorzeniowych. Rzadziej, u około 10-30% pacjentów dochodzi do powstawania pionowych ubytków kostnych.
Rozwijają się kieszonki kostne, wokół korzeni zębów. Dochodzi również do ubytku kości pomiędzy korzeniami zębów wielokorzeniowych - powstają tzw. ubytki furkacyjne. Poziome ubytki tkanki kostnej są najczęściej rozlane i trudniej poddają się leczeniu. Pionowe ubytki kostne, tzw. kieszonki kostne, można leczyć, wyniki zabiegów regeneracyjnych są bardziej przewidywalne a w zależności od nasilenia zmian chorobowych i czasu w którym choroba została zdiagnozowana i rozpoczęto leczenie można liczyć na skuteczne wyniki zabiegów regeneracyjnych.
I na koniec pytanie, czy wszyscy wiemy co oznacza po polsku słowo paradontoza? Jeżli nie, to warto zapamiętać. Paradontoza jest to bakteryjne zapalenie tkanek przyzębia. Jak w każdym stanie zapalnym największy wpływ na spowolnienie przebiegu choroby ma kontrola zapalenia. Jest to możliwe dzięki wzmożonej, dokładnej i dopasowanej do każdego przypadku higienie jamy ustnej.

sobota, 11 listopada 2017

Czy jesteśmy bezradni wobec paradontozy? Wprowadzenie.

Anatomia przyzębia. Tkanki otaczające ząb i utrzymujące go w kości nazywamy przyzębiem. Podstawę kostną tworzy kość gąbczasta i pokrywająca ją kość korowa wyrostka zębodołowego. Organizm wytwarza kość wyrostka zębodołowego w procesie wyrzynania się zębów, w tym samym procesie dochodzi również do formowania się tkanek przyzębia. Pomiędzy cementem (tkanka pokrywającą korzeń zęba) oraz blaszką kostną zębodołu rozpięte są dziesiątki tysięcy włókien ozębnowych. Na powierzchni kości, wokół zębów znajduje się tkanka dziąsła, którą dzielimy na dziąsło przytwierdzone, które jest zrośnięte z okostną oraz dziąsło ruchome otaczające zęby charakterystyczną girlandą i tworzące w przestrzeniach międzyzębowych brodawki dziąsłowe. Różowe trójkąciki brodawek dziąsłowych szczelnie wypełniają podcienie poniżej punktów, gdzie stykają się ze sobą korony zębów.
Przebudowa górnego łuku zębowego licówkami całoceramicznymi Radom
Na zdjęciu przebudowa górnego łuku zębowego licówkami całoceramicznymi. Widoczne zdrowe tkanki przyzębia.

Dziąsło łączy się z powierzchnią zęba tkanką, którą nazywamy przyczepami dziąsłowymi. Od strony korony zęba, sąsiaduje z jamą ustną przyczep nabłonkowy, poniżej którego jest przyczep łącznotkankowy. Oba przyczepy tworzą funkcjonalną całość i wzajemnie się uzupełniają swoimi właściwościami. Na powierzchni dziąsła jest nabłonek wielowarstwowy, płaski, rogowaciejący który jest zrośnięty z okostną. Około 70% objętości dziąsła tworzą włókna kolagenowe. Budowa histologiczna dziąsła oraz prawidłowe ukształtowanie łuków zębowych gwarantuje dużą wytrzymałość mechaniczną, termiczną, chemiczną oraz biologiczną odporność na działanie flory bakteryjnej.
Przebudowa górnego łuku zębowego licówkami całoceramicznymi Radom
Rysunek przedstawiający zdrowe przyzębie.

Kiedy dochodzi do rozwoju choroby przyzębia (paradontozy)? U osoby z grupy ryzyka, czyli u osoby posiadającej pewne predyspozycje, np. uwarunkowane genetyczne dochodzi do zaistnienia czynnika szkodliwego, najczęściej związanego z nieodpowiednia higieną albo, co zdarza się równie często, niedopasowaniem higieny jamy ustanej do warunków miejscowych. Bardzo istotne jest wystąpienie sprzyjających rozwojowi choroby czynników miejscowych np. związanych z brakami w uzębieniu, wad zgryzu, wadliwie wykonanymi wypełnieniami, czy koronami protetycznymi (tzw. wypełnienia nawisające lub korony nawisające nad szczeliną dziąsłową). Działania większości czynników szkodliwych przekładają się na zmianę flory bakteryjnej. Flora bakteryjna z saprofitycznej zmienia się we florę patologiczną (periopatologiczną). Zaczyna się rozwijać zapalenie dziąsła, czyli gingivitis. Pojawiają się takie dolegliwości jak: zaczerwienianie dziąsła brzeżnego, obrzęk brodawek dziąsłowych i rąbka dziąsła brzeżnego, ból przy dotykaniu, przyjmowaniu pokarmów, czy zabiegach higienicznych, krwawienie z kieszonki dziąsłowej. W tej fazie choroba jest jeszcze odwracalna i w przypadku wyeliminowania czynników szkodliwych sytuacja wraca do stanu wyjściowego, bez pozostawienia stałych zmian histologiczno - anatomicznych w przyzębiu. Wokół zębów zaczyna się szybciej odkładać kamień nazębny, zwiększa się jego ilość. Kamień nazębny odkłada się nad dziąsłem, stąd nazwa kamień naddziąsłowy (te złogi można zobaczyć np. w lusterku). Kamień położony poniżej rąbka dziąsłowego jest niewidoczny przy oglądaniu zębów w lusterku, można jednak stwierdzić jego występowanie po obecności zmian zapalnych na dziąsłach. Stary, silnie zmineralizowany kamień nazębny jest widoczny na RTG. Obecność kamienia można też stwierdzić przy badaniu szczeliny dziąsłowej odpowiednimi narzędziami. Jeżeli nie dojdzie do usunięcia przyczyny, choroba będzie się nasilać, zmiany chorobowe będą obejmować coraz więcej zębów, a jednocześnie dojdzie do przejścia zapalenia dziąsła (gingiwitis) w zapalenie przyzębia (periodontitis). Na już istniejące objawy nakładają się nowe dolegliwości : dochodzi do odsłaniania się korzeni zębów, pojawia się nadwrażliwość na bodźce fizyczne i chemiczne. Zęby tracą stabilne podparcie w kości, dochodzi do ich rozchwiania, nagryzanie twardych pokarmów może wywoływać ból, w zaawansowanym stadium choroby możliwe jest wyłamanie zęba z kości. Kiedy nie dochodzi do leczenia przyczynowego, dochodzi do powolnej utraty zębów, zęby ulegają przemieszczeniu, pojawia się szparowatość (dochodzi do powstawania szpar pomiędzy zębami).
Powoli nieleczona parodontoza zaczyna rozwijać się coraz szybciej. Zęby zmieniają swoje położenie, występuje patologiczna migracja zębów, powstają patologiczne węzły urazowe, niektóre zęby wysuwają się z kości, inne ulegają mezjalizacji, wychyleniu, czy mezjorotacji. Dochodzi do powstawania kieszonek kostnych, jak również do zajęcia furkacji korzeniowych przez zmiany zapalne. Pacjent stopniowo zaczyna odczuwać coraz więcej dolegliwości. Chorzy na paradontozę często poszukują cudownych leków, lepszych past do zębów, ziół, płynów do płukania ust. Najskuteczniejsze oczywiście jest leczenie przyczynowe, a nie leczenie objawów, czy dolegliwości. Poprawianie własnego samopoczucia, poprzez np. kupowanie droższych, super szczoteczek, bez wzrostu staranności i regularności usuwania z zębów płytki nazębnej jest niestety nieskuteczne.
Najczęstszą przyczyną wizyty pacjenta u stomatologa będzie utrata zęba, zwłaszcza przedniego, ewentualnie ból związany z wystąpieniem ropnia przyzębia. Pacjenci często ignorują objawy chorobowe w bocznych odcinkach uzębienia. Na informację o potrzebie uzupełnienia brakujących zębów w strefach podparcia często słyszymy odpowiedź: Panie doktorze, to akurat mi nie przeszkadza, radzę sobie, proszę się zająć ruszającymi się górnymi jedynkami. Przy kwalifikowaniu pacjentów chorych na paradontozę bardzo istotna jest sprawa higieny jamy ustnej. Uwagi lekarza, czy higienistki dotyczące higieny mają pierwszoplanowe znaczenie dla podjęcia decyzji o rozpoczęciu leczenia. Nie powinni być kwalifikowani do leczenia pacjenci bez zmiany nawyków higienicznych i bez poprawy wskaźników higienicznych. Osoby, które mają niewielkie defekty higieniczne najczęściej reagują poprawnie i stosują się do zaleceń. U tych pacjentów można oczekiwać dobrych wyników leczenia.
Stadia rozwoju paradontozy Przewlekła choroba atakująca nasze dziąsła i kości
Paradontoza (polska nazwa - bakteryjne zapalenie przyzębia) to przewlekła choroba atakująca nasze dziąsła i kości otaczające zęby.


Przyczyny rozwoju paradontozy Zależności pomiędzy paradontozą, paleniem papierosów i implantologią: W krajach o wysokiej kulturze higieny jamy obserwuje się znaczący spadek zapadalności na próchnicę, dzięki prowadzonej na szeroką skalę profilaktyce w jej zwalczaniu. Jednak paradontoza, mimo, iż niemal równie powszechna i niebezpieczna dla zębów, jest często lekceważona. Musimy pamiętać, że ze względu na częstość występowania, choroby przyzębia (podobnie jak próchnica) są zaliczane do chorób społecznych. W Polsce szacunkowo aż ok. 40% dzieci i młodzieży oraz prawdopodobnie ok. 40-50% dorosłych cierpi na paradontopatie, czyli różnego typu problemy z tkankami przyzębia. Czasami ludzie z paradontozą nawet nie zdają sobie sprawy, co im dolega. Zwłaszcza niebezpieczna sytuacja jest u palaczy tytoniu. Należy podkreślić, że szkodliwość palenia jest bardzo dobrze udokumentowana, zarówno w paradontologii, jak również w implantologii. Należy o tym wspomnieć, ponieważ pacjenci mają czasami wyobrażenia, że należy wyrwać ruszający się ząb i jak najszybciej w to miejsce wkręcić implant. Pacjenci dość rzadko zdają sobie sprawę z faktu, że sztuczny ząb osadzony na implancie będzie mniej odporny na działanie czynników szkodliwych związanych z paleniem tytoniu, brakami higienicznymi, czy paradontozą niż własny ząb. W uproszczeniu można powiedzieć, że perimplantitis jest jednostką chorobową bliźniaczo podobną do periodontitis. W obu jednostkach chorobowych są podobne czynniki ryzyka oraz podobny schemat leczenia. Leczenie implantologiczne, jakkolwiek kosztowne wymaga rozważenia, czy u palacza mamy szansę na długotrwałe pozytywne wyniki. Niepowodzenia implantologiczne występują u 40% palaczy, w 12% u osób które rzuciły palenie, w około 40% dotyczą innych czynników np. złej higieny, chorób ogólnoustrojowych i tylko w 6% dotyczą osób niepalących.
Koszty finansowe, społeczne, biologiczne ponoszone przez pacjentów palących i niepalących są takie same. Natomiast wieloletnie obserwacje wyników leczenia parodontitis i periimplantitis u palaczy są niekorzystne, w porównaniu do grupy osób niepalących.


Czy paradontoza jest dziedziczna?
Złe nawyki np. palenie papierosów, zła dieta, wady zgryzu, choroby ogólnoustrojowe, parafunkcje (świadome lub mimowolne wykorzystywanie narządu żucia do niefizjologicznych czynności lub zachowań) i wreszcie bardzo ważny czynnik: braki higieniczne – to istotne czynniki w rozwoju zapalenia dziąseł i paradontozy. Na większość z tych czynników mamy wpływ, pośredni lub bezpośredni. Czasami pacjenci mówią, że odziedziczyli chorobę po rodzicach, ale nie do końca jest to prawdą. Wiadomo, że genetyczne podłoże paradontozy jest faktem, a skłonności genetyczne może posiadać nawet 30- 50% populacji. Dziedziczymy jednak tylko skłonności, podatność do rozwoju paradontozy, nie dziedziczymy więc choroby bezpośrednio. Nie ma jednego genu, który powodowałby zwiększone ryzyko wystąpienia choroby dziąseł. I tak pewne genetycznie dziedziczone defekty budowy anatomicznej tkanek jamy ustnej, odchylenia histologiczne tkanek jamy ustnej, zaburzenia w składzie i ilości wydzielanej śliny, defekty układu odpornościowego są faktem. Jednak najbardziej interesujące wydają się zaburzenia na poziomie molekularnym i enzymatycznym. Przykładowo od dawna wiadomo, że pacjenci z defektem Interleukiny 1b (zwiększona produkcja interleukiny-1) białka biorącego udział w reakcjach zapalnych, mogą być bardziej narażeni na paradontozę. Nie znaczy to, że dzieci rodziców z chorobą przyzębia automatycznie będą chore. W ślinie znajduje się szereg białek, które odpowiadają za ochronę przed infekcją, np. sialoproteiny, cząsteczki dopełniacza, enzymy trawienne, immunoglobuliny IgA, itd. Wiedza na temat genetycznych predyspozycji daje nowe narzędzia do wczesnego wykrywania choroby.
Przeprowadzenie badań poziomu IL-1 we krwi pacjenta może pomóc w doborze odpowiednich metod leczenia. Interleukina-1 to cytokina, rodzaj białka, który moduluje reakcję układu odpornościowego w kontakcie z bakteriami. Im wyższy poziom IL-1, przekraczający odpowiedni dla naszego organizmu tym ostrzejsza może być reakcja odpornościowa i tym większe ryzyko uszkodzenia dziąseł i rozwoju paradontozy.
Jakie są najważniejsze zewnętrzne czynniki szkodliwe dla naszego przyzębia: palenie papierosów, słabo kontrolowana cukrzyca, otyłość, osteoporoza, niskie spożycie wapnia i witaminy D, stres.
Na niektóre czynniki wywołujące, czy wpływające na szybkość rozwoju choroby, nie mamy wpływu. Na szczęście mamy wpływ na te czynniki chorobowe, które są postrzegane jako kluczowe dla rokowania i planu leczenia paradontozy. Należy podkreślić, że największe znaczenie w leczeniu paradontozy ma kontrola zapalenia tkanek przyzębia poprzez perfekcyjną higienę.